Miłośnicy teatru wybrali się w piątkowy wieczór do Teatru Muzycznego na musical ,,Pippin”.
,,Najstarszy syn króla Karola Wielkiego wraca na dwór po ukończeniu studiów i gorąco pragnie odnaleźć prawdziwe szczęście. To właśnie w tym momencie pod swoje skrzydła przygarnia go Mistrz Ceremonii”. Przewodnik usilnie próbuje zwieść młodego marzyciela i podrzuca mu różne, nie zawsze właściwe kierunki w życiu do osiągnięcia spełnienia. Okazuje się jednak, że ani światowe uciechy, ani władza czy sława nie są w stanie zaspokoić i zapełnić pustki. Dokonała tego dopiero miłość i normalne, czasem monotonne i pełne wyrzeczeń życie rodzinne, które ostatecznie Pippin wybrał, jako to, co daje mu tak długo poszukiwane szczęście. Niedający za wygraną Mistrz Ceremonii na koniec znajduje sobie nową ofiarę, którą będzie próbował zwieść na złudną drogę do szczęścia…
Spektakl dostarczył wielu wrażeń, a to za sprawą kolorowych i fantazyjnych strojów, a to z powodu energicznych układów choreograficznych czy wpadających w ucho piosenek. Serca widowni skradła jednak surrealistyczna gęś grająca na akordeonie.